A więc skoro już kwitnienie czarnego bzu dobiega końca, mogę się pochwalić moim syropem z kwiatów i naszą wyprawą która odbyła się tuz przed zakończeniem Oktawy Bożego Ciała czyli 10 czerwca. Spacer był przyjemny i pożyteczny nie tylko udało się zebrać kwiaty czarnego bzu ale również kwiaty na wianek do poświecenia :) choć przyznam,że było ich nie wiele jakoś w tym roku wszystko jest opóźnione.
Syrop z kwiatów czarnego bzu:
20-40 baldachów czarnego bzu
1 kg cukru
20 g kwasku cytrynowego lub sok z 1 cytryny
1 litr wody
a wykonanie i inne szczegóły: www.beawkuchni.com a dodam , że jeszcze pokusiłam się na dżem z truskawek i kwiatów czarnego bzu pycha, przepis dostępny pod tym samym linkiem.
A tak prezentuje się mój syropek a niżej krótka relacja ze spaceru.
Pozdrawiam ciepło i słonecznie :) a syropek polecam jest świetny nie tylko w lecie z wodą ale również w zimie z herbatką. A teraz sezon na lipę uważam za otwarty a czy udany to się okaże :)
Oj zazdroszczę tak pięknej natury;) naturalne składniki w kuchni to skarb;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam soki z czarnego bzu, ale nigdy jeszcze nie robiłam, jakoś tak w najbliższej okolicy nie mogę się go doszukać..
OdpowiedzUsuńW tym roku zdecydowanie więcej zasuszyłam kwiecia bzu niż przerobiłam go na syrop...tak czy siak...JEST PYSZNY i zdrowy więc trzeba korzystać z tego co nam natura ofiaruje z siebie :) ...za to w upały lemoniadka z bzu z dużą ilością cytryny była wybawieniem! :)
OdpowiedzUsuń