Witam.
Na początku maja nie zapomnijmy czym obdarza nas natura, a mianowicie sezon na młode kwiatostany czy potocznie nazywane pędy sosny uważam za otwarty. Wiec mamy dwa rodzaje żeńskie i męskie, z tych pierwszych własnie zasypałam na syrop a żeńskie postanowiłam podać na deser polane czekoladą. Przyznam,że smaka narobiła mi Herbiness i dziękuje jej za to, mi smakowały ale ze smutkiem stwierdzam, że męskiej części domowników nie bardzo przypadł deser do gustu. Hm czyżby nie wiedzieli co dobre a raczej zdrowe hehe.
Wracając do kwiatostanów sosny zawierają:
-węglowodany,
-olejki eteryczne
-mikroelementy
-białka
-witaminy (dużo C)
A działanie mają tak w skrócie:
napotne, wykrztuśne, łagodzące (bóle gardła), przeciwzapalnie.
Ja moje pędy po prostu zasypałam warstwowo dużą ilością cukru ale jeśli ktoś sobie życzy więcej informacji na temat kwiatostanów i sposobie ich wykorzystania to zapraszam na blog Klaudyny Hebdy naprawdę wyczerpująco opisane.
Pyszny i zdrowy syropek będzie!
OdpowiedzUsuńJa też od kilku lat go robię, ale świeżych pędów muszę spróbować...
Pozdrawiam :-)
Takiego syropku jeszcze nie robiłam.
OdpowiedzUsuńFajnie jest dowiedzieć się czegoś nowego:-)
Pozdrawiam
Syropek - świetna sprawa ale takiego deserku nie znałam . Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuń